Leżę na łóżku, rozmyślam o moich emocjach, uczuciach, które są tak słabe, to jego wina...On mnie złamał psychicznie, przez niego nie wytrzymuję. Każdego dnia wstaję po to,aby oglądać go z tą szmatą,pech sprawił,że widujemy się codziennie. Z każdym dniem coraz bardziej Cię nienawidzę za to, że wybrałeś ją, zamiast mnie...Może gdybym powiedziała Ci co czuje, sytuacja byłaby inna, a teraz leżąc tutaj, patrząc na świecące gwiazdy za oknem, obwiniam Ciebie za to wszystko. Prawda jest taka,że wszystko jest moją winą, a ja jestem aż tak zepsutym człowiekiem,że nawet sama przed sobą nie potrafię się przyznać,że tak cholernie mi na Tobie zależy. Sama nie potrafię się zdecydować, moje zauroczenie trwa juz dobry rok,pamiętam kiedy to się zaczęło..Moje problemy z Alvaro...To przez Ciebie z nim zerwałam, myśląc, że zdziałam coś w kierunku "nas", jakich nas? Nie ma "nas".On przeze mnie cierpi, a ja przez Ciebie,może to jednak Twoja wina? Jestem głupią naiwną idiotką, myśląc,że taki ktoś jak Ty związałby się ze mną, siostrą Jose Callejona, kolego z twojego klubu, przecież nic tu nie robie oprócz pomagania w klubie, jestem szarą myszką, która może jedynie pomachać Ci przez okno lub podać piłkę, która wypadła za boisko.Chyba za dużo sobie wyobrażałam,a teraz się zawiodłam sama na sobie,na tobie, na moim sercu, które kolejny raz mnie zawodzi, znowu muszę je komuś oddać,ale to uczucie jest silniejsze, niż to, którym dażyłam Alvaro. Od tamtych czasów moje życie wywróciło się do góry nogami.
-Buuuu!
-Boże Jose! Wystraszyłeś mnie!
-Dobra dobra, młoda, jest sprawa, potrzebuje numer do tej twojej koleżanki z fajnym tyłkiem
-Frajer!
-No weź daj, nie wygłupiaj się siostrzyczko,ładnie proszę-kiedy tylko chciał robił się naprawdę bardzo słodki i bardzo przekonujący.
-Chcesz jej numer bo ma fajny tyłek?!
-Tak...znaczy nie no, nie, chcielibyśmy ją poznać po prostu, na imprezę zaprosić.
-Chcielibyście? Jak to, kto jeszcze?
-No ja z chłopakami.
-Zapomnij! a teraz idź już, jutro mam zajęcia dziennikarskie z u Sary,chcę się wyspać.
-u tej Sary od Ikera?
-No tak, jest dla mnie jak starsza siostra, którą ty niestety nigdy nie będziesz-jestem złą,siostrą, zawsze mówie mu to z takimi wyrzutami, a przecież to ni jego wina...-Zmykaj do siebie, do jutra braciszku
-Dobranoc kochanie,śpij dobrze.
Poczułam ciepły dotyk jego ust na mym czole i przewracając się na bok zgasiłam lampkę.Zasypiałam ze świadomością, że jutro znowu od początku zacznie się walka z pożądaniem jego osoby i cierpienie jakie przez niego przechodzę. Nie chcę tego,ale nie potrafię sobie go odpuścić,mimo,że wszystko zmierza nie w tym kierunku, który obrałam.
Fajne! Narpawdę fajne :D
OdpowiedzUsuńJak wiesz, za Realem nie przepadam, ale z chęcią będę czytała nowe rozdziały, więc jeżeli dasz radę to informuj mnie o nich. :D
Prolog całkiem niezły, zapowiada się fajne opowiadanie! Podoba mi się jak opisałaś rozterki bohaterki, lekkim stylem, ale przekazałaś wszystko, co czuła. Miło, że dodałaś Jose, on rzadko występuje na blogach ;D
OdpowiedzUsuńChociaż w moim sercu Barca, chętnie poczytam następne rozdziały!
Co powiesz na wymianę linkami?
Zapraszam na spanish-heart.blogspot.com
Prolog ciekawy. Zastanawia mnie kto jeszcze będzie głównymi bohaterami (bo chyba nie ma żadnego odnośnika do nich? albo to ja jestem sierota i nie potrafię znaleźć ;) ). I niesamowicie cieszy mnie to, że występuje Calleti. On pojawia się bardzo rzadko w opowiadaniach, a tak go lubię! :D
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na pierwszy rozdział. Jeśli dałabyś radę, to mogłabyś o wszystkich nowościach informować mnie przez GG? Mój numer to 722139 :)