Po tym jak zabawiałam się z Alvaro w ich szatni, przyłapana przez Cristiano.. nie było słów którymi mogłam opisać to, jak głupio się czułam. "Jestem taka zdradliwa!" powtarzałam sobie w myślach, nawet nie zwracając uwagi na to, że dla Cristiano pewnie nic specjalnego się nie stało, przecież "tylko nam przerwał" nie wspominając już o tym, że dla Alvaro rzeczy układały się po jego myśli, Ronaldo pewnie teraz myśli, że wróciliśmy do siebie. Nie, nigdy sobie tego nie wybacze. Odkąd nam wszedł do szatni, czułam się strasznie skrępowana w jego obecności, nie potrafiłam na niego spojrzeć, było mi wstyd. Alvaro dokładał tylko węgla do pieca zachowując sie na treningu, w obecności drużyny jakby był moim chłopakiem. Miałam dość, nie poradzę sobie sama. Chciałam z kimś o tym porozmawiać. U Sary już byłam, nic jej nie powiedziałam. Jose? Boje sie jego reakcji, przecież Arbeloa to jego przyjaciel. "Gdzie do cholery jest moja siostra której nie mam?!" powtarzałam sobie.
Po treningu w dżinsowej koszuli włożonej do czarnych rurek,w wysokich niebieskich szpilkach, ze skórzaną kurtką na ramieniu udałam się na parking,oparta o auto czekałam na Jose. Już z daleka mogłam zauważyć kierującego się w moją stronę Crisa. W myślach snułam najgorsze scenariusze typu "wróciłaś do Alvaro, kochasz go?"
-Hej- uśmiechnął się.
-Cześć-powiedziałam nawet nie odwracając głowy w jego kierunku.
-Słyszałem, że nie wybierasz się na moje urodziny? to prawda?-zapytał uchylając kącik ust do góry.
-Jeszcze nie wiem, wiesz, może będę miała zajęcia, studia, do tego mam teraz dużo nauki, rozumiesz-przygryzłam wargę.
-Zajęć na pewno nie będziesz miała, skoro Sara wybiera się razem z Ikerem-powiedział to takim dumnym tonem, jakby właśnie był pewny,że przyłapał mnie na kłamstwie.
-W takim razie.. no zobaczę jeszcze,dam Ci znać w najbliższym czasie, jeśli to nie problem- sztucznie się uśmiechnęłam.
-Oczywiście. Do zobaczenia jutro-powiedział i odwrócił się.
-Cris? czekaj!-zawołałam.
Cristiano szybkim krokiem wrócił do mnie, robiąc zdziwioną minę.
-Huh?-uniósł brwi w górę.
-To..co zobaczyłeś ostatnio w szatni...mnie i Alvaro.
-Laura, słuchaj, nie musisz mi się tłumaczyć, jesteś dorosła, możesz robić co chcesz. I gdzie chcesz- dodał śmiejąc się- to ja przepraszam, że wam przeszkodziłem.-już miał odejść kiedy odwrócił głowę-Szczęścia z Alvaro!-rzucił.
"Szczęścia z Alvaro"? Zabolało.
-Ale...
-Do jutra!-przerwał mi.
-my nie jesteśmy ze sobą- powiedziałam cicho pod nosem.
Wywróciłam oczami i przygryzając wargę odwróciłam głowę lewo. Całą sytuacje widział Alvaro. "Jeszcze tego mi brakuje. Litości" powiedziałam sama do siebie w myślach. W czarnej koszulce w serek i dżinsowych rurkach, z wypisaną na twarzy zazdrością, szybkim krokiem zbliżył się do mnie na ilość dosłownie centymetrów. Stanął wprost przede mną.
-"Nie jesteśmy ze sobą"? Co to znaczy?
-Ekhm, a jesteśmy?-zapytałam cicho.-Poza tym, i tak tego nie słyszał, więc nie rozumiem o co się złościsz. W ogóle czemu się złościsz? Nie jestem twoja.
-Hohoho, nie jesteś? Pamiętasz ostatnią wspólną noc? Sytuacje w szatni którą zresztą przerwał nam Twój książę z bajki?-krzyknął.
Spuściłam głowę w dół, nie odpowiadając mu.
-No odpowiadaj!-krzyknął.
-Nie, nie pamiętam-powiedziałam bezczelnie podnosząc głowę i pozwalając na to ab nasze źrenice się spotkały.
-Oh, nie bądź taka bezczelna bo mnie podniecasz-mruknął.-z tego co pamiętam to miałaś chyba trochę lepszą pamięć?
-Nie twój pierdolony interes! Idź sobie-krzyknęłam.
-Jak zwykle ostra, jesteś seksowna kiedy sie złościsz, wiesz?-powiedział przygryzając wargę z łobuzerskim uśmiechem.
Wywróciłam oczami. a wtedy on obwiązał moją talie swoimi rękami i przyciskając mnie do siebie pocałował mnie. Próbowałam się odsunąć, ale Alvaro nie miał zamiaru dać za wygraną. Zaczął na mnie napierać i plecami leżałam już na masce samochodu Calettiego. W końcu przestałam się szarpać i jęknęłam otwierając usta co dało mu możliwość wsadzenia mi w buzię jego języka którym intensywnie zaczął ruszać.Wepchnęłam swój język do jego ust i chwilę później nasze języki poszły w tango ocierając się jeden o drugi.
-Alvaro? Laura?
W jednej chwili Alvaro odsunął się ode mnie, a ja wstałam z samochodu poprawiając koszulę. Jose miał identyczną minę, jak ta Cristiano kiedy nam wszedł do szatni."Kurwa, czemu wszystko mi przypomina Crisa?" zapytałam się w myślach.
-Laura, co to ma znaczyć?-spytał wściekły brat- co ty robisz? ekhm, co wy robicie?-powiedział dokładnie podkreślając słowo 'wy'.
Spuściłam wzrok w dół.
-Spoko Caletti, wszystko gra-zapewnił Alvaro.
-Spadaj Alvaro, do jutra-pogonił go Jose.
Arbeloa robiąc głupią minę odwrócił i odszedł, mrugając do mnie okiem.
-Co to było?-zapytałam rozkładając ramiona.
-Hm?-zdziwił się Jose
-Teraz będziesz odgrywał zatroskanego brata?
-Nie wiem o co ci chodzi, jesteś z nim?
-O boże, nie!-krzyknęłam.
-To zostaw go w spokoju.-powiedział spokojnie.
-Ja mam go zostawić w spokoju? Oszalałeś? To on nie daje mi spokoju.
-Najwidoczniej ci to nie przeszkadza bo wyglądaliście jakbyście uprawiali seks opierając się o moje auto do cholery!-krzyknął.
-Wiesz co, po prostu wsiądź i jedźmy do domu, nie mam zamiaru z niczego ci sie tłumaczyć, jestem dorosła.
-I głupia-dodał.
***
Droga do domu minęła bardzo nie miło,żeby zagłuszyć niezręczną ciszę gapiąc siew pustą przestrzeń za oknem auta, co chwilę zgłaśniałam radio. Ta krótka droga dłużyła mi sie niesamowicie. Zauważając, że stoimy pod domem, szybko wysiadłam i poszłam prosto pod drzwi wyjmując kluczyki z torebki. Weszłam do domu,zdejmując szpilki od razu pokierowałam się w stronę schodów do swojego pokoju. Callejon chwycił mnie za rękę nie pozwalając mi iść.
-Kochasz go? Czujesz coś do niego, cokolwiek?-zapytał przechylając głowę w bok.
-Tak, nienawiść-powiedziałam probując wyrwać się z jego uścisku.
-To dlaczego z nim się całujesz, przecież...-zawahał się-przecież kochasz Crisa.
-Nic nie rozumiesz.
-Więc wytłumacz mi-pociągnął mnie w stronę salonu.
Callejon usiadł na wielkiej kremowej kanapie a ja stojąc powiedziałam:
-Przespałam się z nim.-wyznałam.
-Z Crisem czy z Alvaro? Bo już nie łapię
-Z Arbeloą głupku.
-Co?-jego oczy wyglądały jak wściekłe oczy lwa który własnie miał się rzucić na swoją ofiarę.
-No to co słyszysz, uprawialiśmy seks-powtórzyłam-mama przeliterować? es, e, ka, es, teraz łapiesz?
-Uspokój się Laura.
-Tak, pieprzyliśmy się, potem prawie wziął mnie w waszej szatni w Valdebebas ale przeszkodził nam Cristiano, i teraz znów-krzyczałam, nie zauważając, że z oczu po policzkach popłynęły mi łzy.
-Cristiano to widział? Boże Laura, chodź tu do mnie-przyciągając mnie za ręce do siebie przytulił mnie-nie płacz, proszę cię.
-Ale wszystko się psuje,rozumiesz? Kocham Cristiano, nie mam żadnych szans żeby coś z tego było, tym bardziej po tym co ostatnio się wydarzyło. Do tego Alvaro, nienawidzę go tak bardzo a mimo wszystko pożądam go najbardziej na świecie. Nie wiem co się dzieje Jose-powiedziałam zaciskając zęby żeby jeszcze bardziej się nie rozpłakać.
-Nic się nie dzieje Laura, wszystkim nam przydarzają się problemy w życiu, nie unikniemy tego, to nie rodzaj jakiejś kary.
-Co jest ze mną nie tak?-zapytałam spoglądając mu w oczy.
-Z tobą jest wszystko w porządku, kochanie, ułoży się zobaczysz. Cristiano jeszcze będzie twój, zawalcz o niego.
-Naprawdę tak myślisz?-zapytałam.
-Oczywiście-powiedział ocierając łzy z moich policzków
Leżałam w ciszy,otulona jego ramionami na kanapie. Mam wielkie szczęście posiadając takiego brata.
-Cos czuję, że urodziny Crisa będą ciekawe, huh?-zapytał śmiejąc się.
Też nie możecie się doczekać urodzin Crisa jak ja? :)
Pozdrawiam! :*
Świetny rozdział. Napisz już ciąg dalszy bo nie mogę się doczekać urodzin Cristiano :*
OdpowiedzUsuńJesteś istną prowokantką i tyle ci powiem! podsycasz akcję i kończysz w taki sposób, że nie mogę się doczekać kolejnego odcinka i specjalnie to robisz :D więc poganiam cię do pisania kolejnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że sama przestaję rozumieć Laurę. Powinna jakoś ogarnąć tego Alvaro bo takim sposobem nie zdobędzie Crisa ej chociaż ja się wymądrzam a jakbym miała takiego napalonego Arbeloę u boku to sama nie potrafiłabym pewnie mu odmówić *_* a kto by potrafił? W każdym bądź razie cieszę się, że ma brata po swojej stronie po tym jak mu się zwierzyła. Bardzo dobrze, że wylała swoje żale. Na urodzinach... chyba się będzie działo bo coś czuję że nasza pokorniutka Laurita wzięła sobie radę brata do serca i nie spocznie na laurach jeśli chodzi o Crisa :D Będzie jednak musiała opanować swe hormony i skupić całą swoją uwagę na Crisie. Ciekawa jestem jaki on ma stosunek do niej bo jak na razie nie da się po nim nic wywnioskować! Kocham ich wszystkim a Alvaro najbardziej *_*
Czekam na kolejny rozdział! :*
Czuję niedosyt. Za krótkie piszesz te rozdziały, stanowczo za krótkie.
OdpowiedzUsuńCristiano wydaje mi się troszeczkę dziwny, no ale może to tylko takie moje odczucie.
Urodziny Crisa, urodziny, urodziny... Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale. ;)
Jose troskliwy braciszek, i mam nadzieję, że Laura zawalczy o Cristiano. Chyba, że Alvaro całkowicie ją omota.
Czekam na kolejny!
Pozdrawiam! :*
Te wyżej dobrze gadają, pozostawiasz straszny niedosyt, ale to sprawia, iż jeszcze przyjemniej czyta się to opowiadanie. Oj ta niegrzeczna Laura ;P
OdpowiedzUsuńW sumie na jej miejscu też nie potrafiłabym odtrącić Alvaro. Fajnie, że tak świetnie dogaduje się z Jose, ale ma rację - potrzebna jest jej jakaś przyjaciółka, najlepiej siostra ;) Nie mogę się doczekać następnego rodziału. ;)
kurde Aga jesteś najlepsza *_* !!!!!!
OdpowiedzUsuńOJAJEBIE tak bardzo żałuję, że nie przeczytałam tgo rozdziału wcześniej, dopiero dzisiaj. kurwa zapomniałam ._. bo zawsze jak piszę Ci komentarz to potem jakoś się potrafisz sprężyć z następnym rozdziałem hahahahaha *-* lol, scena przy aucie Jose... byłam pewna że ją zgwałci, no ale gdzieżby, przecież ona też zawsze chętna. lol zupełnie jak Ty :)))))) hehe weź się nie obrażaj :* i w ogóle to... Cris ma niezłą cierpliwość, poważnie. bo ja po zobaczeniu takiej sceny to bym chyba jebła i nie wstała, lol. a Laura to kurwa jak ja wszędzie by się ruchała hahahahahah dziwka z niej trochę noooo. w ogóle to Jose jako brat jest taki djkasdjgsgdfsdfgd! ale i tak najbardziej lubię sceny z Crisem, wiadomo dlaczego hehe. i jeszcze co Caletti powiedział że urodziny Crisa będą ciekawe to fdjsadhagfgjfdsdsjdsfhkahf *-* JA JEBIE AGA DAWAJ NASTĘPNY KURWA, BO NA TE URODZINY TO JUŻ OD MIESIĄCA CZEKAM! lol zawsze spiszę się tak bez sensu, ale chuj XD dawaj następny kurwa! i nie pisze Ci tego, żeby być po prostu miła tylko dawno żadne opowiadanie mnie tak nie wciągnęło, loooooool. ja jebie Aga no kurwa dawaj następny! :< :*
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że nie mogę się doczekać urodzin. Przeczytałam całe, strasznie się wciągnęłam i chcę kolejnego rozdziału! Opowiadanie jest genialne, fajny temat i bohaterowie. Kocham Alvaro, Jose i Crisa, więc jeśli o mnie chodzi to trafiłaś z obsadą. Takiego Alvaro się nie spodziewałam. Taki zaborczy i niewyżyty, ale gdybym była na jej miejscu, to nie narzekałabym. ; pp I niech dziewczyna walczy o Crisa!
OdpowiedzUsuńPamiętaj o informowaniu mnie o nowościach na twitterze: https://twitter.com/PaulinaPsz_
Pozdrawiam! ; *